DGA Kancelaria pragnie poinformować, że dr Andrzej Głowacki, doradca restrukturyzacyjny, udzielił wywiadu dla portalu wnp.pl. W rozmowie dr Głowacki odniósł się do wniosku PKP Cargo o otwarcie postępowania sanacyjnego. Poniżej przedstawiamy treść wywiadu.


Sąd będzie miał twardy orzech do zgryzienia, rozpatrując wniosek PKP Cargo o sanację.

Zarząd PKP Cargo złożył do sądu wniosek o otwarcie postępowania sanacyjnego spółki, mocno podkreślając, że to postępowanie jest przeciwstawne upadłości. Na czym ono polega?

Postępowanie sanacyjne otwiera się w Polsce zgodnie z art. 6 ustawy Prawo restrukturyzacyjne, gdy firma jest zagrożona niewypłacalnością lub jest niewypłacalna. Biorąc to pod uwagę, sądzę, że dla sądu będzie dużym wyzwaniem stwierdzenie, że PKP Cargo spełnia wymogi dla jednego z tych statusów. PKP Cargo S.A. jest podmiotem publicznym, notowanym na GPW, łatwo więc stwierdzić, że w sprawozdaniu jednostkowym za zeszły rok pokazała ponad 850 mln zł EBITDA „w plusie” i ponad 4,2 mld zł przychodów. Spółka ma dodatni kapitał własny w kwocie ponad 2,2 mld zł. 23 kwietnia audytor badający sprawozdanie wydał opinię bez zastrzeżeń, nie wskazując na zagrożenie utraty płynności.

Spodziewam się, że sąd będzie miał bardzo dużo wątpliwości, żeby otworzyć postępowanie sanacyjne firmy, która legitymuje się takimi danymi finansowymi. Dlaczego? Dlatego, że otwarcie postępowania sanacyjnego z punktu widzenia firmy jest w cudzysłowie „fajne”, ale dla wierzycieli, których ma spółka na łączną na kwotę 4,6 mld zł, to cios z tego względu, że zobowiązania występujące na dzień otwarcia tego postępowania restrukturyzacyjnego zaczną spływać do nich zapewne za kilka lat.

Postępowanie sanacyjne ma na celu uzdrowienie firmy. Ustawodawca przewidział wiele narzędzi, które dają możliwość jej naprawy. Jednym z kluczowych jest ochrona przed wierzycielami. Innymi słowy, firma, dla której sąd otwiera postępowanie sanacyjne, jest otoczona „opoką” polegającą na tym, że nie mogą się toczyć wobec niej postępowania egzekucyjne. Jeżeli są już wszczęte, zawiesza się.

Czytałem komentarze odnoszące się do problemów PKP Cargo, ale prawda jest taka, że w polskiej praktyce gospodarczej nie zdarza się, żeby sąd otwierał postępowanie sanacyjne tylko dlatego, że firma była nieudolnie zarządzana.

Jeżeli sąd stwierdzi, że firma posiada aktywa i możliwość spłaty wierzycieli, jest duże prawdopodobieństwo, że negatywnie rozpatrzy wniosek o otwarcie sanacji.

Ochrona przed wierzycielami. A na co może liczyć spółka, abstrahując od przypadku PKP Cargo, przed którą sąd otwiera postępowanie sanacyjne.

Spółka jest rzeczywiście chroniona przed postępowaniami egzekucyjnymi ze strony wierzycieli, a powołany przez sąd zarządca otrzymuje do rąk zestaw narzędzi służących jej uzdrowieniu. Może być to możliwość sprzedaży zbędnych składników majątku niezwiązanych z głównym biznesem, spółek-córek, czy zwolnienia pracowników ze skróconym okresem wypowiedzenia, ale z przysługującymi im odprawami. Te elementy zawiera się w planie restrukturyzacyjnym, który zatwierdza sąd. Może on zakładać ewentualne dofinasowanie spółki czy pozyskanie inwestora. Narzędzi restrukturyzacyjnych jest bardzo dużo.

Warto zwrócić uwagę, że sąd może odebrać zarząd dłużnikowi i wtedy nowo powołany zarządca będzie mieć pełnię władzy w spółce, zastępując jej zarząd. Ale sąd może też pozostawić u steru firmy jej kierownictwo, chociaż musi ono uzyskiwać zgodę zarządcy na wszelkie czynności przekraczające zwykły zarząd: czyli sprzedaż majątku, duże ruchy kadrowe, zaciąganie dodatkowych zobowiązań, itd.

Pierwszą wiadomością, która zwróciła silniej uwagę na finansowe problemy PKP Cargo było ogłoszenie straty netto za I kwartał 2024 r. w kwocie 118,1 mln zł. Domyślam się, że to nie kwalifikuje do wniosku o otwarcie postępowania sanacyjnego?

Oczywiście, że nie zapominajmy, że PKP Cargo ma majątek trwały o wartości ponad 4 miliardów złotych i ponad 2,3 mld zł kapitałów własnych. Strata stu mln zł zasadniczo nie uprawnia do składania wniosku o otwarcie postępowania sanacyjnego. Być może następują inne, istotne przyczyny, których nie znam. Może tak stać się, ale trzeba przed sądem udowodnić, że w racjonalnie przewidywalnej perspektywie spółka będzie niewypłacalna, to znaczy, że przestanie spłacać zobowiązania.

Spółka PKP Cargo tłumaczy, że nie podlega procedurze upadłości, bo jest powołana do życia ustawą, ale “jest niestety w stanie przestać funkcjonować, jeśli utraciłaby płynność finansową”.

Tak, art. 6 ustawy Prawo upadłościowe identyfikuje podmioty, wobec których nie można ogłosić upadłości. To także osoby prawne utworzone w drodze ustawy.

Pytanie, czy aktualnie, PKP Cargo można stwierdzić, że jest podmiotem niewypłacalnym mając dodatnie kapitały własne w kwocie 2,3 mld zł. Jest prawdą, że występują duże zobowiązania, ale ich znaczna część to są zobowiązania długoterminowe, wymagalne w przyszłych latach.

Sąd zatem zapewne będzie miał duże wątpliwości co do otwarcia postępowania sanacyjnego. Winien także z drugiej strony ważyć interesy wierzycieli, w szczególności dziesiątek małych i średnich przedsiębiorstw. Moim zdaniem, zarząd powinien szukać drogi w restrukturyzacji pozasądowej, ewentualnie, jeśli występują rzeczywiście dzisiaj problemy z płynnością, to rozważyć postępowanie o zatwierdzenie układu, które trwa cztery miesiące lub przyspieszone postępowanie układowe (PPU), które również przewidziane jest na kilka miesięcy.

Ucieczka w długoterminowe postępowanie będzie, powtórzę, ciosem dla wierzycieli.

Jakie jest najważniejsze kryterium wniosku o postępowanie upadłościowe?

Postępowanie upadłościowe wchodzi w grę, kiedy firma przestaje spłacać długi – jest niewypłacalna. W Polsce, podmiot może być niewypłacalny na dwa sposoby: albo ma ujemne kapitały własne, co w przypadku PKP Cargo nie występuje, albo zalega z płatnościami większości zobowiązań ponad trzy miesiące.

Śledząc doniesienia prasowe, sądzę, że PKP Cargo występuje istotny problem związany z nadmiernym zatrudnieniem i zbyt wysokimi wynagrodzeniami. To, oprócz spadku zamówień, zapewne jest kluczowym przyczynkiem generowania straty. Być może zarząd dostrzega, że mając duże koszty osobowe,  może też długoterminowe zobowiązania wobec pracowników, sytuację na rynku, za rok lub kilka lat Spółka będzie niewypłacalna.

Jaka jest praktyka sądów w Polsce. Łatwo zgadzają się na postępowania sanacyjne czy jest odwrotnie?

Sądy nieczęsto otwierają to postępowanie, ale z innej przyczyny. Wnioski o sanację składają przede wszystkim firmy będące bankrutami. Mają one na celu uzyskanie kilkuletniej ochrony przed agresją ze strony wierzycieli. To, że firma z tak wysokimi kapitałami własnymi jak PKP Cargo składa taki wniosek, to wyjątek na skalę całej Polski.

Ile czasu ma sąd na rozpatrzenie wniosku? Po jakim czasie firma zwykle dostaje odpowiedź?

Zgodnie z art. 270 ust. 2 w zw. z art. 288 ustawy Prawo restrukturyzacyjne sąd winien rozpatrywać wniosek w terminie dwóch tygodni.

Jak złożenie wniosku o sanację, a potem ewentualne rozpoczęcie tego procesu wpływa na notowanie spółki na GPW?

Notowania odbywają się normalnie. Wiele spółek z dużego parkietu skorzystało z ustawy Prawo restrukturyzacyjne, w tym z postępowania sanacyjnego. Przykładami jest Action, Komputronik i wiele innych, te postępowania trwały kilka lat zanim te podmioty zawarły układ z wierzycielami. Obroty na parkiecie GPW nadal odbywają się i w wielu przypadkach akcjonariusze nie są tym zmartwieni. Bo to lepszy okres dla firmy. Należności spływają, a „starych” zobowiązań nie trzeba płacić.

Warto tu nadmienić, że świat wierzycieli dzieli się jednak na szczęśliwców i pechowców. Jeśli sąd otworzy postępowanie sanacyjne PKP Cargo, np. 15 lipca, to zobowiązania wobec wierzycieli powstałe przed 15 lipca zostaną dopiero spłacone za parę lat. Ci wierzyciele to pechowcy. Szczęśliwcami są natomiast ci wierzyciele, których zobowiązania powstaną po 15 lipca. Dlaczego? Bo warunkiem kontynuowania postępowania sanacyjnego jest terminowe regulowanie wszystkich zobowiązań powstałych po jego otwarciu. W przeciwnym razie sąd może umorzyć postępowanie.

Otwarcie postępowania sanacyjnego tworzy nietypową poduszkę finansową dla podmiotu.

Trudno więc odmówić pomysłowości zarządowi PKP Cargo.

Tak, ale jak już mówiłem wcześniej, to dobre rozwiązanie dla spółki, ale nie jest korzystne dla jej wierzycieli. Nie znam dokładnie struktury zobowiązań PKP Cargo, ale doświadczenie uczy, że w takim przypadku najbardziej cierpią drobni, niezabezpieczeni wierzyciele. W układzie dla Spółki Piotr i Paweł z Poznania w postępowaniu sanacyjnym dostali oni po kilku latach zalewie 10 proc. wierzytelności.

Związkowcy podnoszą argument, że sanacja PKP Cargo otwiera drogę do likwidacja spółki na skutek wyzbycia się majątku i pracowników. To możliwe od strony prawnej?

Tak duże postępowanie będzie na pewno oczkiem sądu i prowadzone „pod nadzorem” mediów, związków zawodowych, rady wierzycieli itd. Należy pamiętać, że sukces procesu restrukturyzacji zależy od kilku kluczowych czynników: sprawnego i wiarygodnego lidera, wsparcia ze strony interesariuszy i skutecznych wdrożeń zmian umożliwiających poprawę płynności finansowej. Sanacja podmiotu to na pewno nie jego likwidacja.

Co, jeśli sąd odmówi PKP Cargo rozpoczęcia sanacji.

Jestem przekonany, że obecny zarząd dokonał bardzo szczegółowej identyfikacji problemów i nie mają one wyłącznie charakteru płynnościowego, ale łączą się z wielkością i strukturą zatrudnienia, ze zbędnym majątkiem i innymi czynnikami. Gdyby chodziło o płynność rozważałbym krótsze postępowania, o których mówiłem wcześniej i które miałyby na celu dogadanie się z wierzycielami i rozłożenie spłaty zobowiązań w czasie. Natomiast postępowanie sanacyjne pozwala wdrożyć rzeczywiste narzędzia restrukturyzacyjne. Prawdopodobnie kierując tą myślą zarząd PKP Cargo dokonał takiego, a nie innego wyboru.


Wywiad ten jest istotnym głosem w dyskusji na temat przyszłości PKP Cargo i przedstawia różne aspekty oraz wyzwania związane z postępowaniem sanacyjnym. Dr Andrzej Głowacki podkreśla, że proces ten ma na celu uzdrowienie firmy, ale wiąże się również z konsekwencjami dla jej wierzycieli.